Artykuł
opinia
Amerykańska pomoc sama wojny nie wygra
Ponad 60 mld dol. Taką wartość ma pakiet pomocy dla Ukrainy, który najpewniej dziś zostanie zatwierdzony przez amerykański Senat. I choć ok. 20 mld z tej kwoty zostanie wydanych na uzupełnienie magazynów z uzbrojeniem za Atlantykiem, z czego cieszyć się mogą głównie amerykańskie koncerny zbrojeniowe, to i tak sprzęt szerokim strumieniem popłynie też do obrońców ukraińskich. Według „Financial Times” część już czeka „w blokach startowych” w Rzeszowie i gdy tylko prezydent Joe Biden złoży swój podpis pod tą regulacją, sprzęt zostanie przewieziony na Ukrainę. Zapewne kwestią dni jest jego dostarczenie jednostkom na froncie. Szanse obrońców ukraińskich na odpieranie ataków rosyjskich po dostawach amunicji artyleryjskiej 155 mm czy kolejnych systemów i pocisków przeciwrakietowych na pewno będą większe. Być może dojdzie także do większej liczby spektakularnych ataków za pomocą pocisków ATACMS, możliwe że nawet na Most Krymski, ale to nie zmieni z dnia na dzień losów wojny. Amerykańska ustawa nie zadziała jak magiczna różdżka i nie sprawi, że nagle Ukraińcy przejmą inicjatywę i w kilka miesięcy odeprą najeźdźców. Oprócz braku niezbędnej ilości „żelaza” obrońcy mają jeszcze co najmniej dwa poważne problemy, które muszą rozwiązać samodzielnie.